Mieszkanie na poddaszu w kamienicy w Poznaniu o powierzchni około 120 m2.
Projekt : wierszyłłowski i projektanci
Autorzy : Mikołaj Wierszyłłowski , Dorota Jaśkiewicz , Piotr Banaszek
Projekt rok 2008 realizacja 2009
Foto Maciej Frydrysiak.
Analizując potrzeby przyszłych mieszkańców projektanci doszli do wniosku iż wydzielanie wielu zamkniętych pomieszczeń nie jest wcale potrzebne. Na szczęście do pomysłu otwartej przestrzeni z wygrodzonymi i zamkniętymi akustycznie toaletami udało się przekonać właściciela. Tak więc praktycznie wszystkie działania służyły zachowaniu efektu maksymalnie otwartej przestrzeni i wyeksponowaniu: planu mieszkania i konstrukcji dachu. Dlatego też projektanci zaproponowali podniesienie o 15 cm poziomu mieszkania - tylko strefa bezpośrednio przy drzwiach wejściowych zachowuje standardowy poziom kondygnacji ,do reszty mieszkania prowadzi pochylnia i 1 stopień do kuchni. Rytm słupów i kleszczy został podkreślony rytmem podwójnych okien połaciowych oraz dużymi płaszczyznami bieli będącej tłem dla pięknych starych drewnianych konstrukcji zabezpieczonych woskiem. Słupy dodatkowo eksponuje wpuszczone w podłogę oświetlenie, sam słup jest też " nośnikiem " oświetlenia. By spotęgować wrażenie dużej powierzchni projktanci postanowlili oderwać od ścianek kolankowych płaszczyzny spoczywającego na nich dachu. Efekt ten zyskali dzięki kontrastowi materiałów ( surowa wypiaskowana cegła ścianek kolankowych i biel płaszczyzny dachu ) oraz oświetleniu wprowadzonemu w miejsce spotkania płaszczyzn. Wszystkie potrzebne i wymagające trochę intymności funkcje ukryte zostały za parawanową ścianą nie sięgającą do sufitu ustawioną równolegle do ściany klatki schodowej, dzięki temu mieszkanie wydaję się jedna przestrzenią. Akustykę toalet zapewniają przeszklenia z ukrytymi w zabudowie gipsowo / kartonowej profilami. Kolejne decyzje : pozostawienie technicznych urządzeń klimatyzacji, zastosowanie żywicy jako materiału wykończeniowego ścian i podłogi w łazience i toaletach oraz zastosowanie gładkich płaszczyzn filcowej wykładziny oraz czarnego linoleum na podłogach - to ucieczka przed pospolitą przytulnością strychów.